niedziela, 28 października 2012

Normalnie... ;)



Fajnie jest. Jakoś tam wszystko w miarę się układa, czuję na każdym kroku działanie Opatrzności. Wczoraj – pozornie przypadkowe, a jednak cudowne spotkanie, po którym zabłysła nadzieja, że zapewnię moim chłopcom dobrą szkołę. Po tym, co dzieje się w nowoczesnych, państwowych podstawówkach, stwierdziłam, że nie chcę posyłać tam moich dzieci. Ot, sprawa naszych znajomych. Ich syn jest traktowany jak kosmita, bo kiedy pani w szkole spytała, czy wszyscy chcą się przebierać na Halloween, tylko on powiedział, że nie. Wychowawczyni uznała, że skoro nie ma jednogłośności, to nie będzie przebierania. I teraz wszyscy są przeciwko chłopcu, bo przecież przez niego nie będą mieli zabawy… O tym, że to oddawaniu kultu Złemu, oczywiście nikt nie mówi.
Ostatnio miałam problem, by wyjaśnić memu czterolatkowi, o co chodzi z zapaloną przed przedszkolem (nomen omen) dynią i dlaczego my takiej dyni nie będziemy robić. Czy na poziomie czterolatka jest mówienie, że jesteśmy chrześcijanami i mamy swoje święta, a niektórzy mają inne, np. święto dyni? Zaryzykowałam. Mój syn nie wie, co to okultyzm, satanizm i chcę zachować w nim jak najdłużej wiarę, że istoty nadprzyrodzone, to przede wszystkim Pan Bóg, święci patroni i Anioł Stróż.

Nie pochwaliłam się, że jest u nas mój tata i nastał błogi czas leniuchowania, tzn., kiedy mogę więcej czasu poświęcić pracy, odpoczynkowi. W końcu, kiedy jest DZIADZIO, to mama nie jest już tak atrakcyjna ;). Doszło nawet do tego, że pierwszego dnia, jak dziadzio przybył, ruszyłam z mężem na RANDKĘ :). Pojechaliśmy do herbaciarni, najpierw było dziwnie siedzieć w lokalu, pić yerbę (to ja) tudzież czekoladę (to mąż), no bo o czym tu niby gadać? Przytulać się? Trzymać za rękę? W końcu czasy randek mamy dawno za sobą… Ale po powrocie uznaliśmy, że to był dobry czas i  potrzebowaliśmy go… Dziadek świetnie sobie radzi z chłopakami, jest szansa, że jeszcze na randkę z mężem pójdziemy ;).
A jak dziadek ma wychodne, to dzieci chętnie działają z mamą na wszystkich polach: sprzątania, gotowania, malowania i oczywiście tworzenia cudaków z masy solnej…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz