Ciągle mało czasu,
ciągle pośpiech, ciągle w biegu. Weekend się kończy, a ja czuję, że znowu nic
nie odpoczęłam… Mąż nadal łata naszą dziurę budżetową, więc ostatnie wieczory i
praktycznie cały weekend spędziłam sama z chłopcami. To straszne, że czasem
własne ukochane dzieci mogą tak niesamowicie wkurzać. Nie słuchać. Wrzeszczeć.
Nie jeść. Jęczeć o żelki, a zamykać buzię na pyszną zdrową zupę pomidorową.
Matka flaki sobie wypruwa, gotuje, piecze. U nas jak zupa pomidorowa, to z
własnoręcznie przez matkę przygotowanych ongiś przecierów pomidorowych. Nawet
bułki wczoraj zrobiłam. Zdrowe, pszenno-razowo-żytnie… I co? „Pyszne mamusiu”.
Starszak zjadł pięknie, młodszy podumlił, podumlił i zostawił… Ale jak na deser
po obiadku były żelki, to rzucił się jak dziki zwierz… Pocieszające chociaż, że
na ciasto marchewkowe też się rzucił…
Z drugiej strony,
rozkłada mnie na łopatki, jak ostatnio Młodszy podchodzi do mnie, przytula,
głaszcze, mówiąc „Moja Mamusia”. Nawet rękę taty zdejmuje, kiedy ten obejmuje
Jego Mamusię ;).
Zastanawiam się, jak
umiejętnie zarządzać czasem, żeby mieć poczucie dobrze przeżytego dnia.
Wieczorny rachunek sumienia Matki Polki to mniej więcej tak:
1) Czy
był czas na wspólną modlitwę?
2) Czy
był czas na wspólne czytanie?
3) Czy
pamiętałam, żeby zjedli potrzebną porcję owoców i warzyw?
4) Czy
dzieci nie poszły spać w poczuciu, że coś (praca mamy, telewizor, książka) jest
ważniejsze niż oni?
5) Czy
ilość przytulaków i buziaków była wystarczająca?
6) Czego
nauczyłam swoich synków?
7) Czy
był czas na działalność artystyczną, malowanie, taniec, śpiew?
I
tak dalej…
Nie muszę chyba
dodawać, że ten rachunek sumienia nieraz wypada blado. Że wczoraj, zajęta
sprzątaniem i gotowaniem, usadziłam chłopców przed telewizorem, by szklana
opiekunka się nimi zajęła… Że dziś zdałam sobie sprawę, iż nie nauczyliśmy
Starszaka wierszyka Kto ty jesteś? Polak
mały… Pocieszam się, bo przynajmniej śpiewaliśmy Legiony… Mam jednak coraz większą świadomość, jak do idealnej matki
mi wiele brakuje…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz