czwartek, 13 października 2011

Sprawca gorączki poszukiwany

Gorączka u młodszego od 3 dni, więc chodzimy na rzęsach. Dziś przebiły się dwie dolne dwójki, więc mam nadzieję, że ujawnił się winowajca temperatury i oby nastał spokój… Choć niestety póki co nic się w tym zakresie nie zmieniło, nadal dziecko jak piecyk; bez syropku, tudzież czopków, nie ma co… Czopki umie włożyć mąż. Ja się do nich nie dotykam, bo nawet jak próbuję to w końcu i tak lek rozpuści mi się w dłoniach. Po prostu nie mogę zadać takiego bólu sobie ani maluszkowi (choć podobno dla dziecka to wcale nie jest bolesne, ale jeśli nie, to czemu on tak ryczy?). 
Przyjechał dziadek, niech żyje instytucja dziadka! Dzięki temu nie musiałam brać zwolnienia i normalnie chodzę do pracy (a nawet nienormalnie, bo dziś wróciłam ze szkoły o 21). Wbrew temu, co mówi opinia publiczna na temat 18 godzin pracy nauczyciela i do domu, mamy też coś takiego, jak rady, zebrania, dyskoteki i inne bajery, za które nam nikt dodatkowo nie płaci. Nawiasem mówiąc, etat nauczyciela to nie 18, tylko 20 godzin dydaktycznych. To wg mnie najprzyjemniejsza część naszej roboty. Ale jest jeszcze mrówcza, pracochłonna reszta – przygotowanie zajęć, wypracowania, zeszyty, sprawdzanie wszystkiego, co dzieci napiszą albo i nie napiszą, czytanie lektur (co roku Krzyżaków brrr, ile można i wszystkiego innego…!) – w domu. Czyli kiedy dzieci w końcu padną i normalny człowiek marzy już tylko o tym, żeby samemu wyciągnąć kopyta, włączyć tv i obejrzeć ulubiony program. Jako „normalny człowiek” też zazwyczaj o tym marzę, tylko wcześniej rachuję, co muszę zrobić na jutro i kiedy mija termin 2 tygodni na oddanie prac ;).
Tak więc Młodszy staje się ośmiozębny. Ciekawe, jak bardzo będzie teraz mnie kąsał, skoro te 6 zębów, które miał do tej pory, wystarczyło, żeby ból odgryzanych sutków był nie do zniesienia. Próbowałam karmić przez kapturek, ale wtedy jest jeszcze gorzej. Jest też opcja odciągania mleka i karmienia z butli, ale to się mija z celem – za dużo roboty. Przecież karmię tak długo m.in. po to, żeby nie bawić się w wyparzanie butelek, podgrzewanie mleka, no i żeby czasem móc beztrosko położyć się na kwadrans… Czasem odpływam z J przy cycku, muszę przyznać, że nawet 5-10 minut drzemki może zregenerować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz