czwartek, 19 stycznia 2012

Uczyć się pzez całe życie!


„ – Mamuśka!”
Jak mąż usłyszał, że zwrócił się do mnie w ten sposób Starszak, mało nie zeszedł był na zawał. Ja też byłam lekko zaskoczona, ale nie dałam po sobie poznać, bo wszelkie mniej lub bardziej pieszczotliwe wariacje językowe związane z MAMĄ rozkładają mnie na łopatki.
Dziś nie nacieszyłam się dziećmi. Mężem też nie za bardzo, bo rano zawiózł Starszaka do przedszkola, potem udał się na rozmowę kwalifikacyjną (twierdzi, że rekruter miał twarz niewyrażającą żadnych emocji, więc nie nastawia się na sukces), a potem z kolei ja wybyłam do Centrum Nauki Kopernik. Wstyd przyznać, ale nigdy wcześniej tam nie byłam (a Centrum istnieje już od roku). Tym razem trafiła się okazja – popołudnie dla nauczycieli. Zwiedziłam więc je w towarzystwie przewodnika (szary turysta tego nie doświadczy), a potem jeszcze razem z grupą nauczycieli przeprowadzałam doświadczenie chemiczne z wytworzeniem gazu z oleju, soku buraczkowego i octu ;). Aż zaczęłam żałować, że nie uczę fizyki czy chemii :).
Stwierdziłam po tym wszystkim, że mocno się starzeję. Kiedy poszłam do Centrum przed spotkaniem dla nauczycieli, czyli samotnie, czułam się jak dziecko błądzące we mgle. Nie miałam w sobie tyle chęci zabawy i dziecięcej pasji w poszukiwaniu wiedzy. Najpierw czytałam instrukcje obsługi eksponatów, zanim naciskałam guziki. Wyprzedzały mnie dzieciaki, które wskakiwały w sam środek trzęsącej się ziemi, przesuwały pociągi po polu magnetycznym, kierowały osią czasu… Oczywiście potem, ośmielona przez panią przewodnik, też zaczynałam eksperymentować, ale powoli, ostrożnie, bardzo powściągliwie. Podziwiam pokolenie moich rodziców, które w dojrzałym wieku oswoiło komputery i telefony komórkowe. Dla mnie już wizyta w takim nowoczesnym centrum stanowiła nie lada wyzwanie.
Jednocześnie chcę być mamą nowoczesną i którejś niedzieli (tudzież soboty) zabrać moich chłopaków do tego przybytku, by mogli sami bawić się fontanną, grzebać w piasku niczym archeolog, dosiąść latającego dywanu, zakręcić Ziemią czy kołem wodnym… Nowoczesna mama musi całe życie się uczyć! O rety!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz