poniedziałek, 30 stycznia 2012

Mądrość

                  Zaczął się kolejny tydzień. Tygodniowa przerwa Starszaka od przedszkola znowu go totalnie rozregulowała. Darł się rano niesamowicie, a przecież odkąd tatuś na bezrobociu, ma możliwość wyspania się i w przedszkolu ląduje o 9.30-10, a nie przed 7 jak w tłustych czasach...
                 Trudno nam cokolwiek teraz planować. Marzy mi się jakiś wyjazd, zakupy ubraniowe... Tym bardziej, że dziś wpłynęła na moje konto skromna premia ;). Nawet Starszak już wie, że nie ma co nas teraz naciągać na nieplanowane wydatki. Mądre dziecko!
                 Mam dużo pracy, ale jeszcze nie wpadłam w rytm i ciągnę różne ogony :(. Mam nadzieję, że kilka dni wystarczy, bo wrócić do formy. I obym się nie rozchorowała, bo łapią mnie ataki kaszlu i boję się kolejnego zapalenia krtani. W dodatku przyszła zima, idąc rano do pracy czułam, że zamarza mi tusz na rzęsach. I jak ma się chcieć, skoro tak bardzo się nie chce?
                Wczoraj naprędce czytałam lekturę, na umawianie dziś której umówiłam się z młodzieżą. Niby znałam, ale wolałam odświeżyć sobie pamięć. I sztukę oglądałam przed paru laty. Oskar i pani Róża zawsze mnie powala. To jedna z nielicznych książek, które stają się ważne raz na zawsze. Jak Mały Książę cudnie oswajają temat śmierci. Niektórzy krytycy mówią, że mniej naiwnie. Oskar wspaniale tłumaczy sens cierpienia, śmierć i to w tym najtrudniejszym wymiarze- śmierci dziecka. Postawy ludzi w tej historii rzucają mnie na kolana. Nikt przecież nie chce sobie wyobrażać podobnego życiorysu. Ale, jak mówi pewnego razu chłopiec rodzicom, "zapomniałem, że wy też kiedyś umrzecie". Cieszę się, że mogę omawiać to z fajną klasą, która słuchała w milczeniu i która również nie znajdowała słów, by wymądrzać się mówiąc o sprawach znanych nam tylko z literatury czy internetu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz