poniedziałek, 19 grudnia 2011

"Mama, ja nie chcę na jasełka"


Dziś od rana do wieczora jestem bez męża, ale udało mi się uśpić chłopców i niedługo biorę się za zaległe sprawdziany ;). Powrót do przedszkola po tygodniowej przerwie był ciężki dla Starszaka :(. Nie mówiąc już o tym, że trzeba było wyjść z domu przed 7, a chłopcy przyzwyczaili się do chodzenia w piżamach i długiego leniuchowania… Młodszy bez problemu został w żłobku, w ciągu 7 godzin zjadł tam więcej niż w domu przez 3 dni ;).
Miałam dziś Wigilię pracowniczą i jako Matka Polka oczywiście dowlokłam się do lokalu z dwójką synków. Muszę przyznać, że chłopcy ocieplają mój wizerunek :). Szef od razu przybiegł do mnie z opłatkiem, rozpływał się w zachwytach, jakim to wykazuję się entuzjazmem i zaangażowaniem w pracę… Podchodzili ludzie, z którymi na co dzień nie mam zbyt wiele do czynienia i też: a jakie to piękne dzieci, a jakie to wielki oczka, a jakie mądre, ochom i achom nie było końca… Do domu podrzuciła nas ciocia, więc bezproblemowo wróciliśmy, kąpiel też przyjemna; fajnie, jak już chłopcy potrafią sami się sobą zająć, jak już Młodszego nie trzeba trzymać za głowę w wannie... Powoli wchodzimy w okres, że dzieci wymagają mniej niż 24h intensywnej uwagi. Starszak tak się stęsknił przez te 7 godzin bez brata, że całował go gdzie popadło: „Mama ja tak strasznie kocham swojego braciszka!”, „Mama, a jak J jeszcze bardziej urośnie, to będzie chodził ze mną do mojego przedszkola!”. Miłość braterska cudna jest! No i oczywiście cały czas powtarza, że chce mieć siostrę, wymyślił imię – Antosia. No ale póki co, siostry (kolejnego brata zresztą też) nie planujemy. Chcielibyśmy osiągnąć jako taką stabilizację materialną, ja muszę zrobić awans zawodowy...
Jutro w przedszkolu jasełka. Starszak zarzeka się, że nie chce iść, ja tez chyba nie mam sił na kolejną imprezą ja plus 2 dzieci na kolanach. Zastanawiam się, czy nie darować jej sobie, choć podobno ma być operator kamery, dzieci mają się ubrać na biało, ma być nastrojowo… Ale Starszak nadal jest wystraszony po niedzielnym teatrze, do tego ogólna niechęć do przedszkola… Sama nie wiem co robić, pogadam z mężem, kiedy wróci, może coś wspólnie uradzimy (o ile nie padnę)…

2 komentarze:

  1. Mój starszy brat, jak jeszcze był jedynakiem, to chciał mieć "dzidziusia i dziewczynkę", no i miał - najpierw siostrę, potem małego brata.
    Więc wiesz, może coś jest w takich dziecięcych marzeniach ;)
    MN

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak. Ja jak byłam dzieckiem, to chciałam być krawcową, zakonnicą albo nauczycielką i też się sprawdziło ;)

    OdpowiedzUsuń